Większość moich znajomych jest bardzo zdziwiona, gdy opowiadam im o tym, co mogę, a czego nie mogę jeść. Nie potrafią sobie wyobrazić, jak to jest być takim ograniczonym przez dietę. Wielokrotnie słyszałam, jak mówią: „ale jak to? Ty nigdy nie jadłaś czekolady?”, „A pizza? A ciasta? I mięsa też ni jadasz?”. Za każdym razem im odpowiadam, że tak naprawdę to moja dieta wcale nie musi być uboga. Osoby chore na fenyloketonurię w każdej kuchni świata znajdą coś dla siebie. Nic nie jest ograniczeniem, póki jesteśmy kreatywni. Dzisiejsze danie, jest nawiązaniem do kuchni orientalnej. Sajgonki są bardzo popularne na wschodzie, w Tajlandii, w Indiach, w Wietnamie, czy Chinach. Bardzo często są przygotowywane w wersji wegetariańskiej, także możemy je jeść również w restauracjach (tylko należy się zapytać, z jakiej mąki robione jest ciasto). Według dzisiejszego przepisu, sajgonki są smażone. Jednak fenomenalnie smakują również na surowo (spring rolls), z namoczonym papierem ryżowym. Idealna przystawka, czy też danie główne na gorące letnie dni:), Ale teraz, do przepisu!
Składniki ( przepis na 6 sajgonek) :
3 liście kapusty pekińskiej (90g)
cebula (60g)
2 marchewki (100g)
5-6 pieczarek (70g)
30ml sosu sojowego
6 papierów ryżowych (30g)
makaron niskobiałkowy spaghetti (80g)
Zamiennika jajka PKU (ok.15g)
Bułka Tarta PKU (ok.25g)
Wartość odżywcza w 6 sajgonkach: Białko 7.5g, 637.5kcal, 270mg phe.
Jedna sajgonka zawiera: 1.25g białka, 106.25kcal, 45mg phe.









Przygotowanie:
Najpierw kroimy liście kapusty pekińskiej w paski, podobnie marchewkę i pieczarki. Cebulę do woli, ale nie w kostkę. Podduszamy na maśle, bądź oleju, aż warzywa zmiękną. W drugim garnku można jednocześnie gotować makaron. Z makaronem jedynie trzeba uważać, gdyż gotuje się o wiele krócej niż zwykły. Następnie dodajemy makaron do warzyw na patelni, dolewamy sosu sojowego i podduszamy. Trzeba dać temu trochę czasu, gdyż marchewka musi zmięknąć, a w tym czasie wszystkie smaki się wymieszają. Papier ryżowy należy rozmoczyć w letniej wodzie tak, żeby zmiękł. Kładziemy jeden kawałek na desce, nakładamy wybraną porcję (ok. jednej łyżki) makaronu z patelni. Potem zawijamy, zakładamy rogi, a papier się skleja na końcu. Ważne, żeby był na tyle dobrze rozmoczony, żeby się dobrze kleił. W międzyczasie rozrabiamy zamiennik jajka w wodzie tak, żeby powstała półpłynna masa. Zanurzamy w niej sajgonka, a później obtaczamy go w bułce tartej. Po przygotowaniu sześciu takich roladek, kładziemy je na rozgrzaną patelnię. Sajgonki smaży się na oleju, raczej niewielkiej ilości. Można je też zrobić deep-fried, czyli smażyć je w głębokim tłuszczu (jak frytki). Jednak wówczas trzeba uważać, żeby się nie rozleciały. Trzeba je w miarę regularnie obracać tak, żeby zarumieniły się na złoto z każdej strony. Wtedy będą chrupiące.
Podanie:
Sajgonki podaje się na ciepło. Idealnie pasują do nich najróżniejsze sałatki, surówki z kapusty skropione chociażby cytryną. Używa się do nich również najróżniejszych sosów. Mogą to być typowo tajskie, chińskie, specjalne do sajgonek, lub nawet nieco na słodko – śliwkowe. Sosy te są ogólnie dostępne w wielu sklepach. Warto ich używać, ponieważ oprócz walorów smakowych, potrafią dobrze podbić kalorie.
Jest to kolejny wpis z kuchni orientalnej i z pewnością nieostatni:) Uwielbiam kuchnię Azjatycką, jej smaki i kolory. Takich przepisów odpowiednich dla fenylaków w każdej kuchni wbrew pozorom, jest cała masa. Produkty są łatwo dostępne, a takie danie jest bardzo miłą odskocznią od ziemniaków, lub zwykłego makaronu. W przypadku sajgonek podawanych na surowo, jest również wiele możliwości. Ale o tym myślę, że zrobimy jeszcze osobny wpis:) Sajgonki są jeszcze o tyle przyjemne, że można je zrobić z niemalże wszystkiego, co tylko znajdziemy w lodówce. Sam środek, lub tak zwany „farsz”, może się różnić. Chętnie byśmy zobaczyły, jakie macie pomysły na farsz. Co uważacie, że by się nadało? Jakieś konkretne warzywa, sosy? Każdy Wasz pomysł z pewnością okaże się bardzo inspirujący. Także zachęcamy, podzielcie się z nami swoimi smakami!:)
Smacznego!
Justyna